Strona sojuszu T.H.O.R
Leci samolot, nagle awaria, samolot zaczyna spadać. Stewardesa podchodzi do Francuza:
- Niech pan skoczy i odciąży samolot, uratuje pan wielu ludzi.
Francuz pomyślał, wypił całe wino, , krzyknął "Viva la France!" i skoczył.
Samolot spada dalej. Stewardesa prosi Amerykanina. Amerykanin pomyślał, wypił całą whisky, krzyknął "God bless the USA!" i skoczył. Samolot dalej spada. Stewardesa podchodzi do Polaka:
- Niech pan skoczy uratuje pan nas!
- Nie ma mowy!
- No niech pan skoczy będzie pan bohaterem...
Polak pomyślał, wypił wszystko co się dało wypić, krzyknął "Niech żyje Mozambik!" i wyrzucił Murzyna stojącego obok...
Offline
Teściowa leży na łożu śmierci, powoli, ale miarowo oddycha, a przy łożu czuwa zięć. Nagle do pokoju wpada mucha, zaczyna sobie fruwać i brzęczeć, teściowa zaczyna wodzić wzrokiem za tą muchą, na co zięć mówi:
- Mamusia się nie rozprasza...
Offline
Jedzie dziadek trabantem i nagle mu zgasł. Po paru dosłownie sekundach zatrzymuje się najnowszy model Ferrari. Kolo od Ferrari wyłazi z wozu i pyta, czy podholować. Dziadek oczywiście się zgadza.
- I pamiętaj dziadku, jeśli coś będzie nie tak, to zamigaj lewym migaczem - dziadek na to, że dobra. Pierwsze skrzyżowanie - czerwone światło. Po chwili podjeżdża najnowsze Porshe. Kolo od Ferrari został wyzwany do wyścigu a, że jego duma jest wielka, to nie mógł odmówić. Ruszyli. Po ok 5 kilometrach za rogiem stało dwóch policjantów i to co usłyszeli to tylko ziuuuuum, ziuuuum, ziuuum... Odzywa się pierwszy policjant:
- Ty, widziałeś tego Ferrari? Z 290 km/h jechał!
- A tego Porshe? Z trzy stówki miał!
- A tego trabanta? Migał, że będzie ich wyprzedzać...
Offline
Wraca zawiany facet z imprezy, a żeby było krócej poszedł przez cmentarz.
Idzie patrzy, a tam grabarz kopie grób.
Podchodzi od tyłu i zaczyna UUUHHHUUU, a grabarz nic
I tak z pięć razy.
W końcu się znudził i postanowił iść do domu.
Dochodzi do bramy i jak nie dostanie w łeb łopatą .
Padając słyszy głos grabarza:
- Drzeć mordę można, straszyć można, ale na zewnątrz nie wychodzimy!)))
Offline
Do spowiedzi przychodzi młoda kobieta i mówi księdzu:
Kobieta: Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłam.
Ojciec duchowny: A co konkretnie zrobiłaś, córko?
K: Nazwałam pewnego mężczyznę skurwysynem.
O: A dlaczego go tak nazwała??
K: Bo mnie pocałował.
O: Tak jak ja całuję cię teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on dotknął jeszcze mojej piersi!
O: Tak jak ja dotykam jej teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on mnie rozebrał!
O: Tak jak ja ciebie teraz? - spytał ksiądz rozbierając ja.
K: Tak, ojcze.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on wsadził swoje wie-ojciec-co w moja wie-ojciec-co.
O: Tak jak ja teraz? - spytał ksiądz wsadzając swoje wiecie-co w jej wiecie-co.
K: Tak, taaaak, taaaaaaaaak, ojcze!
O: [kilka minut później] Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on miał AIDS!
O: To skurwysyn!
###################
Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze do Murmańska. Była jasna księżycowa noc.
Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
"Widzicie bosmanie ten ślad trzy mile na prawej burcie? Własnie U-boot
wystrzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku."
Bosman nie dyskutując czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale ze był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź postanowił obrócić całą sprawę w żart.
Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
"Widzicie chłopcy ten stołek tutaj? Ja zaraz pier.dolnę w niego członkiem
to cały statek w drzazgi pójdzie."
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem wybuchnęli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem.
Rozeźlił sie bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie:
"to sie załóżcie, gnojki jedne, jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe."
Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pule zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął 'narzędzie', spojrzał pogardliwie wokoło i WHAAAAAAM!
Statek poszedł w drzazgi! Pośród rozbitków, którzy uszli z życiem, był bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia.
"Na Boga, bosmanie, co sie stało? Torpeda minęła statek za rufą!"
###################
Mały mużynek złowił złotą rybkę.
Ta za wypuszczenie obiecała spełnić 1 życzenie malca.
- No to płyn rybko i zrób tak żebym był biały.
Szast prast, mużynek zamienił sie w białaska.
Uradowany biegnie do domu.
Wbiegł do pokoju
- Tato! tato! jestem biały! jestem biały!
-Nie teraz synku, czytam gazetę - powiedział odwrócony tyłem ojciec.
Wiec pobiegł do kuchni
- Mamo! Mamo! spójrz, jestem biały!
- Nie przeszkadzaj mi, nie widzisz ze robie obiad!? - powiedziała matka
nawet nie spoglądając.
Pobiegł do siostry
- Zobacz! Jestem biały!
- Głupi tez! Wynos sie z pokoju! - rzuciła siostra nawet nie spoglądając
Mały mużynek-białasek wyszedł z domu, usiadł na progu i zaklął:
- *****! Dopiero 5 minut jestem biały a juz mnie te czarnuchy wkurwiły!
###################
Ile członków zespołu Tokio Hotel potrzeba do pomalowania ściany?
- To zależy jak mocno będzie się nimi rzucać o ścianę
###################
- Dlaczego Murzyni śmierdzą?
- Żeby niewidomi też ich mogli nienawidzieć
Offline
Użytkownik
Brawo KOLEC - ten dowcip ze statkiem i U-Bootem w roli głównej rozbawił mnie do łez.
Oby tak dalej.
Offline